piątek, 18 grudnia 2015

006- +18- Te wywiady kiedyś mnie wykończą..

Violetta.

Na środku mojego mieszkania stał Jorge, najdziwniejsze było to ,że wydawał się szczęśliwy?
- Co ty tutaj robisz? - byłam zdenerwowana i jednocześnie przerażona. Miałam Leona w szybkim wybieraniu ,więc zadzwoniłam. Chciałam żeby wiedział co tutaj zaszło.
- Jak to co?- Odwiedzam moją ukochaną..
- Co ty bredzisz, wynoś się albo zadzwonię po policję!
- Jak to zrobisz to zatrzymają Leona a nie mnie, ja nie istnieje.. W więzieniu wszyscy myśleli, że popełniłem samobójstwo..
- Co? Leon mówił, że cię wypuścili.
- Leon nie chciał cię przestraszyć, dlatego skłamał. Spodziewałem się tego, dlatego tutaj jestem. Wiedz, że z Leonem nie będziesz szczęśliwa, to ze mną powinnaś być! Leon mnie wrobił, wsadził za kratki i pozbawił majątku!
- Wynoś się! Nie chcę tego słuchać! - Byłam przerażona, nie czułam się bezpiecznie, chciałam stamtąd uciec..
- Jak sobie chcesz, ale wiedz że oboje pożałujecie, nie chciałem wciągać w to tak pięknej kobiety ale teraz już nie mam wyboru! Żegnam.
W końcu wyszedł, a piętnaście minut później przyjechał Leon, nie wiedziałam co mam robić i komu wierzyć. To czego się dowiedziałam było straszne.
- Leon.. Czy to prawda? Czy to co mówił twój brat.. To była praw..
- Violetta.. - Przerwał mi. Myślę, że będzie lepiej jeśli zakończymy naszą znajomość.. Bardzo cię przepraszam. Zapłacę za szkody w twoim mieszkaniu, naprawdę przepraszam nie powinien był w ogóle..
Nagle pochylił się nade mną i pocałował mnie namiętnie. Byłam tak oszołomiona że nie zdążyłam oddać pocałunku, po prostu sobie poszedł..
Nie wierzę, że to się tak skończyło.. W jednej chwili miałam wszystko, a w następnej wszystko straciłam..
Nie mogłam spać, wciąż dręczył mnie ten koszmar z przeszłości, najgorsze jest to, że widziałam kto to robi ,to był Leon.
Nie wierzę, on nie mógł by czegoś takiego zrobić - Mówiła zdenerwowana Ludmiła. Porozmawiam z Federico on na pewno wszystko wyjaśni.
- Nie Ludmiła, dziękuję ale muszę uszanować jego decyzję.. - Jak już wspomniałaś o Federico, to jak wam się układa?
- Dobrze, naprawdę świetny z niego facet..
- Cieszę się waszym szczęściem. Ale się zasiedziałam, muszę uciekać mam jutro jakiś mega ważny wywiad tylko nie wiem  jeszcze z kim.
- To do zobaczenia jutro! - I przytuliłyśmy się na pożegnanie
Obudził mnie budzik, więc szybko się ogarnęłam i zjadłam coś na szybko, aby się nie spóźnić. Piętnaście minut później byłam już w pracy. W środku czekała na mnie Ludmiła i nie wyglądała na zadowoloną.
- Ludmiła, co się stało?
- Co ? - Zapytała zdezorientowana, teraz wiedziałam że jest coś na rzeczy.
- Przecież widzę, co się dzieje?
- Nie będziesz zachwycona..
I w tym momencie do studia wszedł Leon..
- To o tym chciałaś mi powiedzieć, prawda? To z nim mam przeprowadzić wywiad?
- Tak mi przykro Violu, dowiedziałam się dopiero dzisiaj, wiedziałam że nie będziesz zadowolona.
- Nie, Ludmiła dam sobie rade, naprawdę..
Ja to mam szczęście, pomyślałam..
-  Castillo przygotuj się, za dwie minuty wchodzicie.
Usiadłam na fotelu ale niestety nie widziałam pytań które miałam zadać Verdasowi, otrzymałam tylko kartkę. Po chwili usiadł na przeciwko mnie..
- Dzień dobry, jestem Violetta Castillo i chciałabym zadać Panu parę pytań. Podałam mu rękę, zawahał się ale uścisnął moją dłoń, poczułam lekkie mrowienie i rozchodzące się ciepło pod wpływem jego dotyku. Minął tydzień od naszego zostania i znów się spotykamy..
- Witam, Leon Verdas.
- Jak czuje się Pan po wypadku? Czy już wiadomo co było jego przyczyną? - Czułam się okropnie zadając to pytanie, ale to moja praca.
- Eh, już w porządku, śledztwo jest w toku i niczego nie udało się jeszcze ustalić.
Gdy zobaczyłam następne pytanie na kartce, zatkało mnie..
- Czytelnicy chcą wiedzieć kim dla Pana była kobieta która była wtedy wraz z Panem..
Verdas spojrzał na mnie, był zaskoczony..
- Ta kobieta? Była moją bliską znajomą..
- Dobrze, może przejdźmy do następnego pytania? Czy sądzi Pan, że ten wypadek był planowany? Następne okropne pytanie.. Czułam się strasznie, spojrzałam przepraszająco na Leona..
- Myślę, że to był wypadek, po prostu wina maszyny i oczywiście mnie samego.
- Bardzo dziękuję Panu za ten wywiad.
- Proszę bardzo. Podał mi rękę, gdy ją uścisnęłam znów poczułam to niezwykłe ciepło.

Leon

Cholera jasna mogłem nie zgadzać się na ten wywiad, biedna Viola pewnie czuje się teraz okropnie. Muszę jej powiedzieć, żeby się mną nie przejmowała , to nie jej pytania ona tylko wykonywała swoją pracę.
- Violetta czekaj! - Krzyknąłem do niej, zatrzymała się.
- Słucham Pana? - Odpowiedziała poważnym tonem.
- Skończ z tym Panem! Czuję się staro, mówiłem ci to już, chciałem powiedzieć ci..
Nie skończyłem zdania, ponieważ ona mnie pocałowała?! Boże jak ona całuje, nie mogłem tego przerwać, odwzajemniłem pocałunek, a nawet go pogłębiłem. Nagle Violetta się odezwała:
- Chodźmy do mnie.- Nie umiałem jej odmówić.

Po dziesięciu minutach byliśmy u niej w mieszkaniu, po wejściu zamknęła drzwi na klucz. Zaskoczyła mnie.
- Teraz jesteś tylko mój. - Popchnęła mnie na sofę i zaczęła rozpinać pasek moich spodni..Przejąłem inicjatywę, ściągnąłem z niej białą koszulę i rozpiąłem stanik. Uwolniłem jej piękne piersi, aż zabrakło mi tchu jak się na mnie rzuciła i ściągnęła spodnie wraz z bokserkami, uwalniając mojego nabrzmiałego już przyjaciela. Leżała na mnie i pieściła moje przyrodzenie pocierając się o nie.. Nie wytrzymałem i trysnąłem po raz pierwszy. Postanowiłem się jej odwdzięczyć, uklęknąłem przed jej świątynią i doprowadziłem ją do orgazmu. Ale chciałem więcej, włożyłem w nią palec i poruszałem, chwilę później następny, aż nie wytrzymała i doszła po raz kolejny. Usiadła na mnie i wbiła się prosto na mojego przyjaciela. Trysnąłem od razu, zalewając jej wnętrze. Położyłem się na niej i zacząłem się poruszać, na początku powoli, ale z czasem tępo rosło. Violetta zaczęła mnie całować, nie wytrzymałem i jeszcze raz się w niej spuściłem.. Nasza zabawa dobiegła końca, gdy zadzwonił budzik sygnalizujący ranek. Zasnęliśmy w swoich ramionach.. 
      

Witam! Robi się gorąco w burzliwej relacji między Violą a Leosiem :) Ale ta sielanka nie może trwać długo.. Do następnego! Czekam na komentarze ;)

niedziela, 13 grudnia 2015

005 - Cała prawda..

Byłam w szoku, nie wiedziałam jak się zachować. - Oj no proszę,nie chciałem cię wystarczyć.- powiedział brat Leona. Gdy tylko usłyszałam te słowa do sali wszedł oszołomiony Verdas. Spojrzał na nie proszonego gościa i powiedział: - Violu, wszystko wyjaśnię ale nie w tej chwili. - Oj, widzę że zrobiło się gorąco, to ja spadam, do zobaczenia Violu.. Stałam bez ruchu przez dłuższą chwilę, próbując pojąć co tu właśnie zaszło. - Violetta, dobrze się czujesz? - Leon zamachał mi dłonią przed oczami i powróciłam do rzeczywistości. - Wyjdziesz dzisiaj ze szpitala tak? - Zapytałam - Myślę, że tak. - To dobrze, przyjadę do twojego mieszkania dzisiaj o 21, wtedy mi wszystko wyjaśnisz. - Do zobaczenia - chciał mnie pocałować ale ominęłam go i wyszłam.
 Właśnie jestem w drodze do mieszkania Leona Verdasa, faceta z którym spałam i o mało go nie straciłam.Stoję przed drzwiami i mam ochotę wsiąść do mojego audi i stąd odjechać ale chcę wiedzieć co on ma mi do powiedzenia. Zapukałam dwukrotnie do potężnych drzwi jego mieszkania.Po chwili usłyszałam ciche proszę, więc weszłam. Zamurowało mnie już po raz kolejny dzisiejszego dnia, gdy zobaczyłam wnętrze w jakim przebywał Leon.
- Witam cię w moich skromnych progach - Uśmiechnął się , ale gdy to mówił ale widziałam ból i złość? W jego oczach.
- No nie takich skromnych - odparłam
 Verdas zaprosił mnie na sofę, aby wreszcie wszystko mi wyjaśnić..
- A więc.. Na samym początku chciałbym cię bardzo przeprosić, mogłem tak nie szaleć..
- Leon ale..- przerwał mi 
- Nie Violu, to moja wina ale tak nie do końca..
- O czym ty mówisz?
- Mój brat, ten którego poznałaś w szpitalu on.. On wyszedł z więzienia miesiąc temu..
- Ale co twój brat ma wspólnego z naszym wypadkiem? - zapytałam przerażona
- Mój brat, to zaplanował.. On chciał żebym zginął a on mógł przejąć moją firmę i mój majątek, ale nie przewidział, że będę jechać z tobą przez co bardziej uważałem na drodze.. Gdyby nie ty nie było by mnie tu..
Łza poleciała mi po policzku, żeby Leon tego nie zauważył wtuliłam się w niego, a on po chwili podniósł mój podbródek tak abym spojrzała mu prosto w oczy..
- Mamy jeszcze jedną nie domkniętą sprawę.. - powiedział uwodzicielskim głosem
- Jaką? - dobrze wiedziałam o co chodzi, ale chciałam to od niego usłyszeć..
I w tej chwili mnie pocałował, oddawałam pocałunek aż zabrakło nam tchu w płucach.
- Chcę być z tobą - Uśmiechną się do mnie tak że było mu widać prześliczne dołeczki
- Ja też chcę być z tobą Leonie..
Byłam w domu około 1 w nocy, a gdy weszłam do środka byłam przerażona. Wszystko wyglądało tak jakby przeszło tędy tornado..


Witam, przepraszam i do następnego ;)!

piątek, 25 września 2015

004- Brat?

Violetta. Weszłam do sali Leona, gdy go zobaczyłam byłam przerażona a do tego czułam się winna.Leżał tam w białej koszuli szpitalnej, wyglądał jakby spał lecz wiedziałam że tak nie jest.Podeszłam do niego, usiadłam na kraju łóżka i złapałam go za rękę. Boże co ja zrobiłam.. - powiedziałam sama do siebie - To wszystko przezemnie.. W tym momencie miałałam ochotę go pocałować i zrobiłam to. Nagle poczułam że Leon odwzajemnia pocałunek.Oderwałam się od niego. - Leon? - powiedziałam - Violetta, co się stało? Gdzie jesteśmy? - Leon spokojnie, jesteśmy w szpitalu - mieliśmy wypadek - oznajmiłam - Co?! Jaki wypadek? Nic Ci nie jest?- w tym momencie podniósł się aby mnie obiąć i syknął z bólu. - Ałłł.. - Leon nie ruszaj się, idę po lekarza. W tej chwili wyszłam z sali chłopaka? - Violetta co ty bredzisz! On cię nie kocha. Liczył tylko na szybki numerek - mówi moja podswiadomość. Zapukałam do gabinetu lekarza który zajmował się Leonem. Leon. Za każdym razem gdy próbowałem się ruszyć, czułem przenikliwy ból w klatce piersiowej i prawej ręce. - Szlag! - krzyknąłem i usłyszałem moje słowa odbijające się od białych ścian pomieszczenia. Nagle do sali ktoś wszedł, myślałem że to Violetta z lekarzem, jednak gdy podniosłem głowę zobaczyłem coś czego w życiu bym się nie spodziewał.. - Wynoś się!- krzyknąłem - Nie ładnie tak witać rodzeństwo.. - Mówiłem Ci żebyś wyszedł - powiedziałem, tym razem spokojniej - Spokojnie bracie, chciałem cię tylko ostrzec.. - Co? Przed czym ? - zapytałem - Przedemą.. - jego śmiech rozniósł się po całej sali - Wynoś się! Nie słyszałeś za pierwszym razem?! - powiedziałem głośniej niż za pierwszym razem - Daj mi chwilę, oglądam moje dzieło. - O czym ty mówisz Jorge?! - odezwałem się z niepokojem - Szkoda tak ładnego motoru, a jeszcze bardziej tak pięknej kobiety.. - Ty idioto! Mogłeś nas zabić!! - krzyknąłem - Pomyśl trochę, mogłem zabić Ciebie, przejąć twój interes a do tego mieć piękna kobietę.. - Nigdy Ci się to nie uda! - powiedziałem - Jeszcze się przekonasz do czego jestem zdolny.. - a teraz żegnam - Wyjdź! - powiedziałem ściszonym głosem W końcu wyszedł. Po chwili do sali weszła Violetta wraz z lekarzem. - W końcu się pan obudził - powiedział lekarz - Mogę dostać coś przeciwbólowego? - zapytałem - Oczywiście. - Za ile będę mógł stąd wyjść? - Oj.. Panie Leonie pański stan był krytyczny a teraz chcę Pan stąd wyjść? - Owszem, chcę wyjść na rządanie niech Pan to załatwi i przepisze mi jakieś leki przeciwbólowe - Jak Pan chce. W końcu wyszedł i zostałem sam na sam z Violettą. - Jak się czujesz? - zapytałem - Już lepiej, jak dobrze pójdzie to wyjdę stąd jeszcze dziś. - To świetnie! - powiedziałem - Mam pytanie. - Słucham. - Czy to może się udać? - Violetta proszę cię mów jaśniej.. - Czy możemy być razem? - I w tym momencie mnie zatkało i nie wiedziałem co powiedzieć.. Violetta. Po co go o to pytałam..- pomyślałam Przepraszam, nie powinnam..- i wybiegłam z jego sali Stanęłam na środku mojej sali i to co ujrzałam - wstrząsnęło mną. Na środku pokoju stał Leon tak mi się przynajmniej wydawało.. - Leon? Co ty tutaj robisz, przecież byłeś w swojej sali - Witaj, widzę że mój brat Cię nie poinformował - nazywam się Jorge Verdas, brat Leona.. Witam!Przepraszam że tak długo mnie tutaj nie było ale miałam na głowie szkołę i inne różne rzeczy.Więc tak, przejdźmy do rozdziału- Pojawia się nowy bohater, mogę wam zdradzić że namiesza w życiu zarówno Leona jak i Violetty. Nie jestem dobra w pisaniu postów pod rozdziałem więc wybaczcie. :) Do następnego!

wtorek, 8 września 2015

003- +18 Motor to jednak niebezpieczny pojazd

Leon. Czekam na Violette już 10 minut a ona nadal się nie zjawiła, aż nagle ktoś puka do drzwi mojego tymczasowego apartamentu.Tak to była ona, uśmiechnąłem się do niej a sekundę później byłem już w jej objęciach, ona pocałowała mnie jako pierwsza, a ja odwzajemniłem tę pieszczotę i z pożądania wsunąłem język do jej buzi w chwili gdy próbowała zaczerpnąć powietrza. - Violu jesteś cudowna, pragnę Cię! - wyznałem jej pod wpływem emocji. - Leon jesteś pewny, że chcesz to zrobić? - zapytała podekscytowana - Tak! I po chwili leżałem na niej, starając się ściągnąć jej bluzkę, a ona w tym czasie majstrowała przy moich spodniach.Po chwili pozbyłem się jej bluzki a Viola moich spodni i teraz zajmowała się moimi bokserkami,ja próbowałem rozpiąć jej stanik.Teraz leżałem na niej nagiej i pieściłem jej piersi, a ona zajęła się moim kolegą który był już twardy jak skała, następnie zająłem się jej cytrynką z której tryskały jej soki. - Leon, błagam wejdź we mnie! W następnej sekundzie naparłem na jej kobiecość , a ona zaczęła wydobywać z siebie odgłosy zadowolenia na początku starałem się być delikatny,ale z każdym pchnięciem robiłem to coraz mocniej i szybciej. Violetta. Rozpływam się pod nim, on jest niesamowity.. - Leon mocniej! I w tym momencie odpłynęłam, nadeszło spełnienie, Leon jeszcze raz się poruszył a ja krzyknęłam z rozkoszy.. - Byłaś cudowna - mówi do mnie Verdas, gdy leżymy wtuleni w siebie na łóżku. - Nie musimy wracać do Ludmiły i Federico? - Chyba masz rację, w tym momencie wstał i zaczął się ubierać, a ja poszłam w jego ślady. Po 5 minutach byliśmy gotowi, wyszliśmy z pokoju i poszliśmy szukać Ludmiły i Federico.Znaleźliśmy ich obściskujących się ze sobą na motorze Fede. - Ej, wy tam! - krzyknął Leon - No wreszcie! Ile można na was czekać? - odpowiedział Federico - Możecie odwieźć nas do domu? - spytał Leon - Myślę, że to dobry pomysł. Chwilę później, jechaliśmy z ogromną prędkością na autostradzie i nagle Leon stracił panowanie nad motorem. - VIOLETTA! - słyszałam z daleka wrzaski Federico i Ludmiły - Zabieramy ich do szpitala, dziewczyna jest mocno poobijana, podejrzewamy wstrząs mózgu, a chłopak jest w poważnym stanie prawdopodobnie ma poważne obrażenia wewnętrzne. Słyszałam jak ratownik mówił przez radio, o boże Leon jest w poważnym stanie! Nie to nie może tak się skończyć - zadręczałam się w myślach aż po chwili zasnęłam. Obudziłam się następnego dnia w białej sali i przez moment nie miałam pojęcia gdzie jestem, ale wspomnienia powróciły. Szybko zerwałam się z łóżka, gdy uświadomiłam sobie że to działo się na prawdę.. Leon w ciężkim stanie.. Obrażenia wewnętrzne.. Boże mam nadzieję że nic mu nie jest. Wyszłam na korytarz i zauważyłam śpiących na szpitalnych krzesełkach Fede i Ludmiłę, postanowiłam ich obudzić. - Hej śpicie? Co z Leonem? Nic mu nie jest? Gdzie on jest? Pierwszy odpowiedział Federico - Violetta, uspokój się nawet my nic nie wiemy nie chcą nam nic powiedzieć, bo nie jesteśmy z rodziny. Wiemy tylko że był operowany 5 godzin, więc postanowiliśmy poczekać aż się obudzisz, podasz się jako jego narzeczona i zapytasz co z nim. - Co?! - Nie ma innego wyjścia, Ludmile nie uwierzą to ty z nim jechałaś a oni myślą, że coś was Łączy a to nie jest prawda? - Chyba was coś boli!? - Viola, daj spokój przecież wiemy że z nim spałaś - odezwała się Ludmiła - No dobra już dobra, co mam powiedzieć? - Że jesteś jego narzeczoną i chcesz wiedzieć w jakim jest stanie. Po chwili stałam przed salą Leona, lecz musiałam poczekać aż ranny obchód od niego wyjedzie.Tak jak miałam zrobić, podałam się za narzeczoną Leona, lekarze uwierzyli mi bez problemu - byłam zdziwiona. Dowiedziałam się że Leon odniósł poważne obrażenia wewnętrzne lecz operacja się udała, ale niestety jest on w śpiączce.. Długo czekaliście na rozdział, wiem przepraszam ale było to spowodowane nie czym innym jak szkoła 3 klasa gimnazjum to nie przelewki.A co do rozdziału mam nadzieję że się podoba. ;)Ps.Rozdziały są krótkie ale mam nadzieję że to się zmieni :)

czwartek, 20 sierpnia 2015

002- Mam na Ciebie ochotę..

Leon. Właśnie dojechałem do domu, otwieram drzwi i widzę siedzącego na kanapie Federico. - Hej,co ty tutaj robisz? - Cześć Leon,potrzebuje pomocy.Pomóż znaleźć mi jakąś odpowiednią partnerkę, bo ty wiesz co dobre a ze mną kolejna zerwała. - Malia z tobą zerwała? Współczuje stary,była twoją dziewczyną przez rok co jej odbiło? - Powiedziała mi, że kocha innego.. - A ty dawałeś jej te wszystkie wypasione prezenty.. - Więc, jak? Pomożesz przyjacielowi w potrzebie? - Wydaje mi się, że przyjaciółka Violetty była by dla ciebie odpowiednia,zadzwonię do niej i zapytam czy poszły by z nami na podwójną randkę.. Wybrałem numer Violi i nacisnąłem zieloną słuchawkę, odebrała po trzech sygnałach. - Halo? Leon? - No hej śliczna, mam dla ciebie propozycję. - Słucham. - Dziś ty-ja, twoja przyjaciółka-mój przyjaciel, co ty na to? - Mi to odpowiada ale nie wiem co na to Ludmiła, oddzwonię dobrze? - Nie ma sprawy, więc do zobaczenia! Violetta. - Ludmiła możesz do mnie podejść? Mam sprawę. - Słucham Violu. - Mamy zaproszenie na podwójną randkę, zgadzasz się? - No nie wiem, a z kim? - Emm.. Verdasem i jego kolegą.. - B.o.ż.e i ty mi dopiero teraz o tym mówisz ?! - No przepraszam, dopiero teraz zadzwonił. - To ja lecę do domu się szykować! Cześć. Po chwili wybrałam numer do Verdasa i powiadomiłam go, że ma się stawić o 19 pod moim mieszkaniem.Następnie wysłałam smsa Ludmile żeby o 18.30 była u mnie w mieszkaniu, 2 godziny później byłam już u siebie w mieszkaniu i wybierałam strój na dzisiejszy wieczór.Wiedziałam że Verdas jeździ motorem, więc kiecka odpada, postanowiłam że ubiorę jasne obcisłe rurki, podkreślające moją figurę i do tego czarną krótką bluzeczkę z frędzlami. Gotowa! Teraz wystarczy jeszcze makijaż i jestem gotowa, nałożyłam podkład rozjaśniający następnie podkreśliłam oczy czarną kredką, a na sam koniec namalowałam sobie kreski podkreślające oczy. Po godzinie byłam gotowa do wyjścia, była 18.25 więc Ludmiła za chwilkę powinna być, mam tylko nadzieję że nie ubrała żadnej sukienki ani spódnicy, bo prawdopodobnie nasi kompani przyjadą motorami.Punktualnie o 18.31 Ludmiła zapukała do moich drzwi, gdy ją zobaczyłam wybuchłam śmiechem.. Była ubrana w prześliczną sukienkę a do tego była na szpilkach. - Z czego się tak śmiejesz? - Ludmiła ty wiesz, że jedziemy motorami? - Co??! - Jak mogłaś mnie nie powiadomić?! - Wybacz, wyleciało mi z głowy.. - Szybko, znajdź mi jakieś rurki i do tego pasującą bluzkę! Po 10 minutach wygrzebałam z szafy czarne obcisłe rurki, a do tego białą bluzeczkę do pępka. - Uratowałaś mi życie! Violu jak dobrze, że mamy ten sam rozmiar! - Wiem, mam nadzieję, że chopaką się spodoba - mówię zakładając białe tenisówki. - Mi się wydaje, że Verdasowi stanie na twój widok! - Ludmiła! - No co? Taka prawda ty lecisz na niego, a on na ciebie! Rozmowę przerwał nam dźwięk wyjących motorów, są punktualnie.Po chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi, gdy je otworzyłam zobaczyłam Verdasa trzymającego w ręce różę, a za nim Federico który w rękach trzymał cały bukiet czerwonych róż. - Ludmiła, chodź! - Już idę. - Ludmiła, poznaj Federico. - Federico, poznaj Ludmiłę. Federico wziął Ludmiłę pod rękę i zaprowadził do swojej maszyny, a następnie ją na niej posadził. - Więc to randka..- zaczął Verdas. - Jeszcze się zobaczy..- odpowiedziałam zadziornie.. Wtedy wziął mnie za rękę i podprowadził pod swój motor a następnie mnie na nim posadził. - Jakbyś mogła się do mnie przytulić, byłbym wdzięczny.. - Ależ oczywiście.. Przyjemność po mojej stronie. Wtulona w Leona jechałam z nim na motorze z bardzo dużą prędkością i nawet się nie obejrzałam kiedy byliśmy na miejscu. - Jesteśmy, oznajmił Leon. Już chciałam zejść z motoru, gdy Leon do mnie podszedł i wziął mnie na ręce tak, że nasze twarze niemal się stykały, posadził mnie na ziemi, a ja miałam na niego coraz większą ochotę.Dopiero wtedy zobaczyłam jak był ubrany, miał na sobie czarne rurki a do tego biały podkoszulek i skórzaną czarną kurtkę.Federico był ubrany identycznie. - Stolik 4 osobowy na nazwisko Verdas - odezwał się Leon - Proszę za mną - oznajmił kelner Byliśmy w najdroższej restauracji w mieście. Ja zajęłam miejsce obok Leona, zaś Ludmiła na przeciwko mnie obok Federico.Podali nam karty, zamówiłam danie dnia i jakby wszyscy mieli to zaplanowane wzięli to samo co ja. Do tego chłopaki zamówili dla mnie i Ludmiły najdroższego drinka w lokalu, oni wzięli sok pomarańczowy, ponieważ prowadzą.Nagle poczułam rękę Leona na moim kolanie.. - Leon - szepnęłam na tyle głośno by słyszał - Słucham? - Co ty robisz? - Ja? Nic. Tylko delektuję się chwilami spędzonymi w twoim towarzystwie. Po chwili znów poczułam jego rękę tym razem wyżej, na biodrze które głaskał z wielką delikatnością. Poczułam falę odwagi więc włożyłam rękę pod stół i dotknęłam go. Poruszył się, widać, że chcę czegoś więcej.. - Violetta, może moglibyśmy pójść w bardziej ustronne miejsce, mam zarezerwowany pokój numer 12. Będę tam na ciebie czekał. - Leć zaraz do ciebie dołączę.. Po minucie Leon się ulotnił z przyczyny oczywistej, oznajmił nam że musi skorzystać z toalety.Dwie minuty później sprzedałam przyjaciółce ten sam kit, i kierowałam się do pokoju numer 12... Hej! Mam nadzieję że rozdział wam się podoba, jeśli chcecie ciąg dalszy napiszcie komentarz zostawcie po sobie ślad :) To mnie motywuje ;)

001 - Boisz się mnie, czy na mnie lecisz ?

Violetta. Wdech,wydech,wdech,wydech.. Violetta spokojnie, podziękowałaś mu on sobie poszedł, prawdopodobnie już nigdy go nie spotkasz- mówię sama do siebie.W końcu się uspokoiłam,brałam właśnie relaksującą kąpiel gdy zadzwonił mój telefon. - Violetta masz być w pracy za 40 minut! Inaczej stracisz okazję przeprowadzenia wywiadu z samym Leonem Verdasem! - Ludmiła,żartujesz w tym momencie prawda?! - Nie Violetta, musisz tu się jak najszybciej pojawić! On chcę wywiadu tylko z tobą! - Zaraz będę!! Rozłączyłam się,wyszłam z wanny,wytarłam ręcznikiem jak najszybciej umiałam.Potem musiałam się pomalować ale mam za mało czasu więc tylko nałożyłam podkład,podkreśliłam oczy kredką do oczu i pomalowałam rzęsy tuszem.To wszystko więcej nie zdążę zrobić, szybko ubrałam się w czarną ołówkową spódnicę do tego białą elegancką koszulę i żakiet.Po 20 minutach wybiegłam z mieszkania jak szalona,po następnych 15 minutach byłam już w pracy,gdzie czekała już na mnie moja przyjaciółka Ludmiła. - Wchodzisz za 5 minut!Przygotuj się.Powodzenia! - Ok. Dziękuję. W sumie byłam już gotowa,a pytania na które chcą znać odpowiedź,są takie banalne że nie musiałam nawet ich czytać,po prostu rutyna.Weszłam na scenę gdzie czekał już mój gość..I w jednej chwili zamarłam.To był on ten mężczyzna z parku! Musiałam się ogarnąć i usiąść na przeciwko niego,przyglądał mi się więc odezwałam. - Dzień dobry jestem Violetta Castillo i chciała bym zadać panu kilka pytań. - Witam, nazywam się Leon Verdas właściciel najlepszej firmy prawniczej w New Jork. - Tak więc, panie Verdas może zdradzi nam pan tajemnicę swojego sukcesu? - Tak się składa, że przejąłem firmę po ojcu, więc dobre zadanie o mojej firmie było oczywiste,wystarczyło tylko dbać o swoich klientów. - Czytelnicy są ciekawi,co pan robi że ma pan tak wspaniałą figurę? - Biegam codziennie rano,do tego chodzę na siłownię 2 razy w tygodniu. - Jak pan znajduje na to wszystko czas? - W firmie mam zaufanego zastępce który zawsze mi pomoże.Nazywa się Federico Pasquarelli. - Jak miło że zgodził się pan na ten wywiad. - Przyjemność po mojej stronie,panno Violetto. I tak wywiad się zakończył,a ja myślałam że to już koniec mojego spotkania z Verdasem.Gdy ten złapał mnie za ramię - Zgodziła by się pani,pójść ze mną na kawę? - Dziękuję ale nie. - No niech się pani nie da namawiać.. - Dlaczego panu tak bardzo na tym zależy? - Chciałbym pani wynagrodzić zdarzenie z dzisiejszego poranka. - No dobrze, niech panu będzie ale potem da mi pan już spokój? - To się zobaczy. W kawiarni Verdas zamówił dla nas najdroższą możliwą kawę. - Więc.. - zaczął - Więc? Co? - Może przejdźmy na ty? - Leon - Violetta - boże w co ja się pakuję- pomyślałam - Więc, Violetto nie chciałem na ciebie wpaść, potem cię nachodzić ale nie chciałem żebyś sobie pomyślała że zrobiłem to specjalnie czy coś w tym stylu. - Emm.. No dobrze niech panu będzie. - Proszę skończmy z tym panem,nie chcę aby taka piękna kobieta zwracała się do mnie jak do jakiegoś staruszka,proszę mów mi Leon. - No dobrze Leonie,ale ja muszę się już zbierać. - Chętnie Cię odwiozę. - Nie dziękuję. - Ty się mnie boisz, czy na mnie lecisz? - Jak on śmie,muszę jakoś z tego wybrąć!- Dziękuję za pyszną kawę do żegnam. - Przepraszam!- słyszę jak krzyczy z daleka.. Leon Boże jak ja mogłem się tak zachować.. Ale ze mnie dupek!Muszę ją przeprosić,wyślę jej 99 róż, dobre wino i kartkę z przeprosinami.Dzwonie do Federico. - Hej,stary możesz się dowiedzieć gdzie mieszka niejaka Violetta Castillo? Wyślij jej 99 czerwonych róż, najlepsze wino i kartkę na której napisz: Violetto!Przepraszam,zachowałem się jak dupek,wybacz mi. Leon. - Verdas coś ty znów narobił? - Później Ci powiem. Cześć. Jadę właśnie motorem do domu i co widzę? Violette stojącą przy chyba swoim aucie, więc zwalniam i podjeżdżam i zatrzymuje się.Widzę, że jest zaskoczona ale muszę zapytać: Co się stało? - Czy ty mnie śledzisz? - Nie! Skąd taki pomysł? - Nieważne.. Mój samochód nie chce odpalić, może znasz się na tym? - Niestety nie ale odeślę go do mojego najlepszego mechanika,podwieźć Cię do domu? - Ehh.. Boję się jeździć motorami. - Tutaj ne ma się czego bać, chodź odwiozę Cię. - No dobrze. Gdy usiadła powiedziałem jej żeby się do mnie przytuliła jeśli nie chcę spaść,zrobiła to ale z wielką, niechęcią? Byłem zaskoczony.Podczas jazdy bardzo mocno się mnie trzymała, było przyjemnie, za przyjemnie bo mój kolega zaczął się budzić.. O kurde co ona ze mną robi! W końcu dojechaliśmy, a mój kolega dawał o sobie siwe znaki.. I chyba Viola to zauważyła bo się uśmiechnęła, podeszła do mnie i obięła byłem zaskoczony a mój kolega jeszcze bardziej się jej domagał.Gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy zapytałem. - Może wejdę? - No dobrze w końcu jestem ci dłużna. Weszliśmy do środka. - Chcesz coś do picia? - Nie dziękuję. Usiedliśmy na sofie,nasze dłonie się stykały.Violetta to zauważyła i cofnęła rękę.Chwilę rozmawialiśmy, następnie wymieniliśmy się numerami i musiałem się zbierać. - To do zobaczenia. - Cześć. - boże jak ona się pięknie uśmiecha, nie wytrzymałem podrzedłem do niej i pocałowałem ją w policzek, następnie wyszedłem i pojechałem do swojego apartamentu. Violetta. Jestem zszokowana, jak mogło do tego dość! - nie Violetta przecież ty na niego lecisz! Tak nie może być ten sen na pewno nic nie znaczy.. Słyszę pukanie do drzwi.Otwieram. - Witam. Violetta Castillo? - Tak. - Proszę. Do widzenia. Własnym oczom nie wierze.. to są róże i najlepsze wino jakie wiedziałam.I to wszystko od Leona, może jednak powinnam dać mu szansę? Hej! Mam nadzieję że rozdział się podoba :) Do następnego :D

środa, 19 sierpnia 2015

Prolog- 000

Violetta. Jest ciemno,a ja nie mogę się ruszyć, widzę całe zdarzenie,chcę krzyczeć ale nie mogę!To jest straszne! Duszę się.Nie ktoś mnie dusi!..I nagle widzę jego twarz. Zielono oki,zabójczo przystojny szatyn próbuje mnie udusić... Budzę się, cała zalana potem. Uff.. Więc to był tylko sen -Znów ten sam koszmar!-mówię do siebie-spokojnie, nie znasz nawet tego faceta. To tylko sen. Wmawiam to sobie za każdym razem. Wreszcie wstaje, jest 6.25, więc decyduje się iść pobiegać.Wychodzę z mieszkania i kieruję się w stronę parku, gdy ktoś nagle na mnie wpada, już wyobrażałam sobie zetknięcie z ziemią, lecz czuję czyjeś umięśniome i napięte od wysiłku mięśnie, otwieram oczy i zamieram.. To są te same oczy z mojego koszmaru, to jest ten sam mężczyzna. Po krótkiej chwili wstaje i zaczynam iść w przeciwną stronę, jednak przystojny szatyn nie daję za wygraną. Ej!ej!stój, przepraszam nie zauważyłem Cię!- krzyczy z daleka - jestem Leon!- gdy już znikł z oczu pobiegła m dalej przed siebie. Leon. Jak ja mogłem jej nie zauważyć! Na pewno uważa mnie za jakiegoś porywacza, dziwaka. Muszę ją znaleść i to jak najszybciej wyjaśnić.Biegałem po parku jakieś 30 minut i wreszcie ją znalazłem a rozmowa z nią to dopiero będzie wyzwanie! -Hej,przepraszam nie widziałem cię, nic ci sę nie stało! -Czy ty w ogóle mnie słuchasz? - .Nie wytrzymałem i stanąłem przed nią- zatrzymała się -Coś się stało? - Była naprawdę ładna,więc się jej przyglądałem, chyba zbyt długobo mnie ominęła i poszła dalej.Ale nie Leon Verdas tak łatwo się nie poddaje! Dogoniłem ją i złapałem za ramię. W końcu się odezwała. - Dziękuję, że mnie złapałeś, ale możesz mnie już zostawić? Proszę. - Jak tak bardzo Ci na tym zależy to oczywiście i przepraszam nie chciałem Cię wystarczyć. Do zobaczenia.

Witam! :-)

Hej! Piszę opowiadanie o Leonettcie, mam nadzieję że wam się spodoba :-) To jest mój pierwszy blog więc liczę na wyrozumiałość :-) Do zobaczenia!