Byłam w szoku, nie wiedziałam jak się zachować.
- Oj no proszę,nie chciałem cię wystarczyć.- powiedział brat Leona. Gdy tylko usłyszałam te słowa do sali wszedł oszołomiony Verdas. Spojrzał na nie proszonego gościa i powiedział:
- Violu, wszystko wyjaśnię ale nie w tej chwili.
- Oj, widzę że zrobiło się gorąco, to ja spadam, do zobaczenia Violu..
Stałam bez ruchu przez dłuższą chwilę, próbując pojąć co tu właśnie zaszło.
- Violetta, dobrze się czujesz? - Leon zamachał mi dłonią przed oczami i powróciłam do rzeczywistości.
- Wyjdziesz dzisiaj ze szpitala tak? - Zapytałam
- Myślę, że tak.
- To dobrze, przyjadę do twojego mieszkania dzisiaj o 21, wtedy mi wszystko wyjaśnisz.
- Do zobaczenia - chciał mnie pocałować ale ominęłam go i wyszłam.
Właśnie jestem w drodze do mieszkania Leona Verdasa, faceta z którym spałam i o mało go nie straciłam.Stoję przed drzwiami i mam ochotę wsiąść do mojego audi i stąd odjechać ale chcę wiedzieć co on ma mi do powiedzenia. Zapukałam dwukrotnie do potężnych drzwi jego mieszkania.Po chwili usłyszałam ciche proszę, więc weszłam. Zamurowało mnie już po raz kolejny dzisiejszego dnia, gdy zobaczyłam wnętrze w jakim przebywał Leon.
- Witam cię w moich skromnych progach - Uśmiechnął się , ale gdy to mówił ale widziałam ból i złość? W jego oczach.
- No nie takich skromnych - odparłam
Verdas zaprosił mnie na sofę, aby wreszcie wszystko mi wyjaśnić..
- A więc.. Na samym początku chciałbym cię bardzo przeprosić, mogłem tak nie szaleć..
- Leon ale..- przerwał mi
- Nie Violu, to moja wina ale tak nie do końca..
- O czym ty mówisz?
- Mój brat, ten którego poznałaś w szpitalu on.. On wyszedł z więzienia miesiąc temu..
- Ale co twój brat ma wspólnego z naszym wypadkiem? - zapytałam przerażona
- Mój brat, to zaplanował.. On chciał żebym zginął a on mógł przejąć moją firmę i mój majątek, ale nie przewidział, że będę jechać z tobą przez co bardziej uważałem na drodze.. Gdyby nie ty nie było by mnie tu..
Łza poleciała mi po policzku, żeby Leon tego nie zauważył wtuliłam się w niego, a on po chwili podniósł mój podbródek tak abym spojrzała mu prosto w oczy..
- Mamy jeszcze jedną nie domkniętą sprawę.. - powiedział uwodzicielskim głosem
- Jaką? - dobrze wiedziałam o co chodzi, ale chciałam to od niego usłyszeć..
I w tej chwili mnie pocałował, oddawałam pocałunek aż zabrakło nam tchu w płucach.
- Chcę być z tobą - Uśmiechną się do mnie tak że było mu widać prześliczne dołeczki
- Ja też chcę być z tobą Leonie..
Byłam w domu około 1 w nocy, a gdy weszłam do środka byłam przerażona. Wszystko wyglądało tak jakby przeszło tędy tornado..
Witam, przepraszam i do następnego ;)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz