środa, 19 sierpnia 2015

Prolog- 000

Violetta. Jest ciemno,a ja nie mogę się ruszyć, widzę całe zdarzenie,chcę krzyczeć ale nie mogę!To jest straszne! Duszę się.Nie ktoś mnie dusi!..I nagle widzę jego twarz. Zielono oki,zabójczo przystojny szatyn próbuje mnie udusić... Budzę się, cała zalana potem. Uff.. Więc to był tylko sen -Znów ten sam koszmar!-mówię do siebie-spokojnie, nie znasz nawet tego faceta. To tylko sen. Wmawiam to sobie za każdym razem. Wreszcie wstaje, jest 6.25, więc decyduje się iść pobiegać.Wychodzę z mieszkania i kieruję się w stronę parku, gdy ktoś nagle na mnie wpada, już wyobrażałam sobie zetknięcie z ziemią, lecz czuję czyjeś umięśniome i napięte od wysiłku mięśnie, otwieram oczy i zamieram.. To są te same oczy z mojego koszmaru, to jest ten sam mężczyzna. Po krótkiej chwili wstaje i zaczynam iść w przeciwną stronę, jednak przystojny szatyn nie daję za wygraną. Ej!ej!stój, przepraszam nie zauważyłem Cię!- krzyczy z daleka - jestem Leon!- gdy już znikł z oczu pobiegła m dalej przed siebie. Leon. Jak ja mogłem jej nie zauważyć! Na pewno uważa mnie za jakiegoś porywacza, dziwaka. Muszę ją znaleść i to jak najszybciej wyjaśnić.Biegałem po parku jakieś 30 minut i wreszcie ją znalazłem a rozmowa z nią to dopiero będzie wyzwanie! -Hej,przepraszam nie widziałem cię, nic ci sę nie stało! -Czy ty w ogóle mnie słuchasz? - .Nie wytrzymałem i stanąłem przed nią- zatrzymała się -Coś się stało? - Była naprawdę ładna,więc się jej przyglądałem, chyba zbyt długobo mnie ominęła i poszła dalej.Ale nie Leon Verdas tak łatwo się nie poddaje! Dogoniłem ją i złapałem za ramię. W końcu się odezwała. - Dziękuję, że mnie złapałeś, ale możesz mnie już zostawić? Proszę. - Jak tak bardzo Ci na tym zależy to oczywiście i przepraszam nie chciałem Cię wystarczyć. Do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz