czwartek, 20 sierpnia 2015

001 - Boisz się mnie, czy na mnie lecisz ?

Violetta. Wdech,wydech,wdech,wydech.. Violetta spokojnie, podziękowałaś mu on sobie poszedł, prawdopodobnie już nigdy go nie spotkasz- mówię sama do siebie.W końcu się uspokoiłam,brałam właśnie relaksującą kąpiel gdy zadzwonił mój telefon. - Violetta masz być w pracy za 40 minut! Inaczej stracisz okazję przeprowadzenia wywiadu z samym Leonem Verdasem! - Ludmiła,żartujesz w tym momencie prawda?! - Nie Violetta, musisz tu się jak najszybciej pojawić! On chcę wywiadu tylko z tobą! - Zaraz będę!! Rozłączyłam się,wyszłam z wanny,wytarłam ręcznikiem jak najszybciej umiałam.Potem musiałam się pomalować ale mam za mało czasu więc tylko nałożyłam podkład,podkreśliłam oczy kredką do oczu i pomalowałam rzęsy tuszem.To wszystko więcej nie zdążę zrobić, szybko ubrałam się w czarną ołówkową spódnicę do tego białą elegancką koszulę i żakiet.Po 20 minutach wybiegłam z mieszkania jak szalona,po następnych 15 minutach byłam już w pracy,gdzie czekała już na mnie moja przyjaciółka Ludmiła. - Wchodzisz za 5 minut!Przygotuj się.Powodzenia! - Ok. Dziękuję. W sumie byłam już gotowa,a pytania na które chcą znać odpowiedź,są takie banalne że nie musiałam nawet ich czytać,po prostu rutyna.Weszłam na scenę gdzie czekał już mój gość..I w jednej chwili zamarłam.To był on ten mężczyzna z parku! Musiałam się ogarnąć i usiąść na przeciwko niego,przyglądał mi się więc odezwałam. - Dzień dobry jestem Violetta Castillo i chciała bym zadać panu kilka pytań. - Witam, nazywam się Leon Verdas właściciel najlepszej firmy prawniczej w New Jork. - Tak więc, panie Verdas może zdradzi nam pan tajemnicę swojego sukcesu? - Tak się składa, że przejąłem firmę po ojcu, więc dobre zadanie o mojej firmie było oczywiste,wystarczyło tylko dbać o swoich klientów. - Czytelnicy są ciekawi,co pan robi że ma pan tak wspaniałą figurę? - Biegam codziennie rano,do tego chodzę na siłownię 2 razy w tygodniu. - Jak pan znajduje na to wszystko czas? - W firmie mam zaufanego zastępce który zawsze mi pomoże.Nazywa się Federico Pasquarelli. - Jak miło że zgodził się pan na ten wywiad. - Przyjemność po mojej stronie,panno Violetto. I tak wywiad się zakończył,a ja myślałam że to już koniec mojego spotkania z Verdasem.Gdy ten złapał mnie za ramię - Zgodziła by się pani,pójść ze mną na kawę? - Dziękuję ale nie. - No niech się pani nie da namawiać.. - Dlaczego panu tak bardzo na tym zależy? - Chciałbym pani wynagrodzić zdarzenie z dzisiejszego poranka. - No dobrze, niech panu będzie ale potem da mi pan już spokój? - To się zobaczy. W kawiarni Verdas zamówił dla nas najdroższą możliwą kawę. - Więc.. - zaczął - Więc? Co? - Może przejdźmy na ty? - Leon - Violetta - boże w co ja się pakuję- pomyślałam - Więc, Violetto nie chciałem na ciebie wpaść, potem cię nachodzić ale nie chciałem żebyś sobie pomyślała że zrobiłem to specjalnie czy coś w tym stylu. - Emm.. No dobrze niech panu będzie. - Proszę skończmy z tym panem,nie chcę aby taka piękna kobieta zwracała się do mnie jak do jakiegoś staruszka,proszę mów mi Leon. - No dobrze Leonie,ale ja muszę się już zbierać. - Chętnie Cię odwiozę. - Nie dziękuję. - Ty się mnie boisz, czy na mnie lecisz? - Jak on śmie,muszę jakoś z tego wybrąć!- Dziękuję za pyszną kawę do żegnam. - Przepraszam!- słyszę jak krzyczy z daleka.. Leon Boże jak ja mogłem się tak zachować.. Ale ze mnie dupek!Muszę ją przeprosić,wyślę jej 99 róż, dobre wino i kartkę z przeprosinami.Dzwonie do Federico. - Hej,stary możesz się dowiedzieć gdzie mieszka niejaka Violetta Castillo? Wyślij jej 99 czerwonych róż, najlepsze wino i kartkę na której napisz: Violetto!Przepraszam,zachowałem się jak dupek,wybacz mi. Leon. - Verdas coś ty znów narobił? - Później Ci powiem. Cześć. Jadę właśnie motorem do domu i co widzę? Violette stojącą przy chyba swoim aucie, więc zwalniam i podjeżdżam i zatrzymuje się.Widzę, że jest zaskoczona ale muszę zapytać: Co się stało? - Czy ty mnie śledzisz? - Nie! Skąd taki pomysł? - Nieważne.. Mój samochód nie chce odpalić, może znasz się na tym? - Niestety nie ale odeślę go do mojego najlepszego mechanika,podwieźć Cię do domu? - Ehh.. Boję się jeździć motorami. - Tutaj ne ma się czego bać, chodź odwiozę Cię. - No dobrze. Gdy usiadła powiedziałem jej żeby się do mnie przytuliła jeśli nie chcę spaść,zrobiła to ale z wielką, niechęcią? Byłem zaskoczony.Podczas jazdy bardzo mocno się mnie trzymała, było przyjemnie, za przyjemnie bo mój kolega zaczął się budzić.. O kurde co ona ze mną robi! W końcu dojechaliśmy, a mój kolega dawał o sobie siwe znaki.. I chyba Viola to zauważyła bo się uśmiechnęła, podeszła do mnie i obięła byłem zaskoczony a mój kolega jeszcze bardziej się jej domagał.Gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy zapytałem. - Może wejdę? - No dobrze w końcu jestem ci dłużna. Weszliśmy do środka. - Chcesz coś do picia? - Nie dziękuję. Usiedliśmy na sofie,nasze dłonie się stykały.Violetta to zauważyła i cofnęła rękę.Chwilę rozmawialiśmy, następnie wymieniliśmy się numerami i musiałem się zbierać. - To do zobaczenia. - Cześć. - boże jak ona się pięknie uśmiecha, nie wytrzymałem podrzedłem do niej i pocałowałem ją w policzek, następnie wyszedłem i pojechałem do swojego apartamentu. Violetta. Jestem zszokowana, jak mogło do tego dość! - nie Violetta przecież ty na niego lecisz! Tak nie może być ten sen na pewno nic nie znaczy.. Słyszę pukanie do drzwi.Otwieram. - Witam. Violetta Castillo? - Tak. - Proszę. Do widzenia. Własnym oczom nie wierze.. to są róże i najlepsze wino jakie wiedziałam.I to wszystko od Leona, może jednak powinnam dać mu szansę? Hej! Mam nadzieję że rozdział się podoba :) Do następnego :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz